Obidza - spotkajmy sie na szlaku

Piwniczna Zdrój-Muszyna Ogrody Sensoryczne

 

data: 15.08

start: 6:50

meta 15:15

łącznie ok 32 km

 

Piwniczna Zdrój, 6 tysięczne miasteczko w dzień wolny od pracy kompletnie jeszcze sobie spało... a my lubimy cisze, spokój....Zatrzymujemy się na klimatycznej stacji PKP Piwniczna Zdrój, która jest w remoncie jak i wiele pozostałych w Dolinie Popradu. Pociąg którym jechaliśmy pamięta jeszcze lata PRL, ale załoga całkiem miła. Dwa lata temu byliśmy także w tym samym miejscu... mało tego... i  o tej samej godzinie przy okazji wyprawy do Szlachtowej. Przy stacji jest kilka szlaków, którymi można iść w dalsza drogę, my zgodnie z planem kierujemy się niebieskim na Łomnicę. Patrzymy przed siebie i będzie ciekawie - mgła i to gęsta...

Najwyższe szczyty w obrębie miasta: Eliaszówka 1024 m, Niemcowa 963 m, Granica 715 m, Kicarz 703 m. 

 

 

Spod mgły wyłania się jakiś zwierzak... co to jest? podchodzimy a tu kotek, który nie budził naszego zaufania. Jakiś taki mądralinski... aż strach co jeszcze w dalszej części wyprawy spotkamy. Rzuca się w oczy, że prawie przy każdym domu są ławeczki, niektórzy mają ładne widoczki m.in. na swoje miasteczko.

 

Jesteśmy na samej górze. Warte podkreślenia... duża liczba przydrożnych kapliczek. Teraz kierujemy się do Łomnicy, czyli ponownie w mgłę, i ponownie na dół.

 

Schodzimy do Łomnicy Zdrój, miejscowość liczebnie podobna do Jazowska około 2 tysiące mieszkańców. Zachowało się szeroko pojęte rolnictwo-hodowla, kury, konie no wszystko po drodze. Znowu mamy mgłę przed sobą, na zdjęciu drewniane zabudowania.

 Nazwa miejscowości (Łomnica novae radicus) powstała w 1570 roku, a od 1770 należała do Cesarstwa Austro-Węgierskiego, pochodzi od łomów, połamanych drzew w pobliskich lasach, przez które miał przedzierać się król Kazimierz Wielki. Zostało to odzwierciedlone w nieoficjalnym herbie wsi, przedstawiającym złamane drzewo, dzban i kran./beskidsadecki.eu/

Idziemy przez Łomnicę drogą asfaltową po drodze sporo ludzi idących w kierunku kościoła. Bardzo zadbana miejscowość, czyściutko, przyjemnie, jakieś boisko po drodze. Na końcu drogi zajezdnia dla busów/autobusów. Więc można dojechać praktycznie pod samiutkie góry.

 

Ujęcie wody zdatnej do picią, choć spektakularnie to nie wygląda.

Woda mineralna Stefan jest wodą podziemną wypływającą wprost ze stoku. Jej ujęcie zostało uformowane kamienną podmurówką z której przez rurkę przelewa się woda. Teren został ogrodzony drewnianym płotem i wyposażony w ławeczkę oraz pojemniki na śmieci. Woda ta jest sklasyfikowana jako wysoko zmineralizowana o charakterze wodorowęglanowo - wapniowo - magnezowym. DOJAZD: źródło wody mineralnej Stefan usytuowane jest na stoku po prawej stronie drogi głównej biegnącej przez Łomnicę Zdrój. Aby dojechać do źródła trzeba przejechać praktycznie całą wieś, gdzie na kilkadziesiąt metrów przed ostatnim przystankiem autobusowym znajduje się to ujęcie. / mineralnamalopolska.pl/

 

I tutaj zaczyna się prawdziwe wspinanie, które dało nam w kość. Schodzimy na prawo i ostro w górę! Jedno z najtrudniejszych podejść jakie spotkaliśmy w beskidzie sądeckim!

 

Wreszcie po wdrapaniu się na górę  Hala Groń, widzimy piękny widok na m.in. Tatry, dobra widoczność. Idealne miejsce na piknik z pięknymi widokami.

 

Nazwa hali wzięła się od góralskiej wsi Łabowa, której mieszkańcy wypasali na niej swoje owce.Teren kompletnie zalesiony, jest to miejsce gdzie co chwila mija się kolejnych turystów. Gdyby nie ta tabliczka....nie wpadlibyśmy na trop, że to już Hala Łabowska.

 

Strona schroniska- kliknij Menu na Hali Łabowskiej stosunek ceny do jakości chyba najlepszy w Beskidzie Sądeckim. Widoków spektakularnych tu nie ma hala coraz bardziej zarasta. Byliśmy tuz po godzinie 9:00, jak na dość wczesną porę bardzo duża liczba gości! Zamówiliśmy jajecznicę na kiełbasie, bo na to się najkrócej czekało;) Klimat schroniska niesamowity.

 

Na szlaku nie brakowało takich niespodzianek. Błoto, chwila nie uwagi i ....

 

Rowerzystów na szlaku sporo! tutaj po rozmowie z jednym z nich wiemy, że organizowane były jakieś długodystansowe zawody. Rowery nie te co dawniej, liczniki jakieś opaski na rękach, cuda - tyle techniki.

 

Wiata Juchówka ponad rezerwatem Uhryń. Bardzo fajne miejsce gdzie można się zatrzymać, zwłaszcza jak złapie nas po drodze ulewa/burza. Podejrzewamy, że nie jedna osoba tu nocowała.

 

Najważniejszy szczyt, a było ich po drodze sporo! Idąc czerwonym szlakiem od Hali Łabowskiej co chwila mamy przed sobą jakiś szczyt;)

Tutaj spotykamy sympatyczna grupę, która kierowała się na Halę Łabowską. Jest gorąco, parno, ręcznik na głowę i dalej w drogę!

RUNEK (1082 M N.P.M.)

Wierzchołek całkowicie pokryty jest lasem nie ma tutaj żadnych spektakularnych widoków. Runek objęty jest ochroną w postaci Popradzkiego Parku Krajobrazowego.

Runek (1080 m n.p.m.) jest rozłożystym i zalesionym szczytem zwornikowym w południowo-wschodniej części głównego grzbietu Pasma Jaworzyny Krynickiej. W południowo-zachodnim kierunku odchodzi od Runka najdłuższy boczny grzbiet w tym paśmie, który poprzez gniazdo Jaworzynki (1001 m n.p.m.) i Pustej Wielkiej (1061 m n.p.m.) opada do doliny Popradu w rejonie Żegiestowa. Na północ odchodzi krótszy grzbiet Wysokiego Wierchu (845 m n.p.m.), który rozdzielając dolinki potoków Kryściów i Łosiański, opada do doliny Kamienicy Nawojowskiej. Niespełna kilometr na południe od szczytu Runka (1080 m n.p.m.), na szczycie Czubakowska (1082 m n.p.m.), główny grzbiet rozdziela się na ramię z najwyższą w paśmie Jaworzyną Krynicką (1114 m n.p.m.) oraz ramię Przysłopu (944 m n.p.m.) opadające na przełęcz Huta (745 m n.p.m.). Z północno-zachodnich stoków Runka spływa potok Potasznia, z południowych potok Szczawnik. Na północną stronę, do Kamienicy Nawojowskiej, spływają potoki Kryściów i Łosiański.
Od 1925 r. około 1 km od Runka w kierunku Jaworzyny Krynickiej funkcjonował schron turystyczny, nazwany „Zochna”. Był to dawny budynek gospodarczy leśnictwa, wydzierżawiony przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Schron posiadał dwie izby, piec kuchenny oraz zestaw naczyń. Średnio w ciągu roku nocowało tam około 40 osób. Była to pierwsza baza noclegowa PTT w Beskidzie Sądeckim. „Zochna” spłonęła w 1934 r., a ogień zaprószyli nocujący tutaj robotnicy, budujący schronisko na Jaworzynie Krynickiej.
Pod ukrytym w lesie, płaskim wierzchołkiem Runka (1080 m n.p.m.) znajduje się węzeł szlaków turystycznych. Prowadzący głównym grzbietem Pasma Jaworzyny Krynickiej szlak czerwony (Główny Szlak Beskidzki, odcinek Hala Łabowska – Jaworzyna Krynicka) przecina tu szlak niebieski z Żegiestowa Zdroju przez Pustą Wielką (1091 m n.p.m.), Runek (1080 m n.p.m.) i Przysłop (944 m n.p.m.) do Krynicy (jego odejście od szlaku czerwonego na grzbiet Przysłopu znajduje się na szczycie Czubakowej)./malopolska.szlaki.pkkt.pl/

 

W lewo skręcamy do schroniska, choć można je ominąć idąc na wprost i także dojdziemy do Jaworzyny Krynickiej. Generalnie główny szlak to ten na wprost - czerwony.

 

Jesteśmy w schronisku, sporo ludzi. Cennik także różni się od tego na Hali Łabowskiej. Przy schronisku sporo się dzieje, jest pomnik Jana Pawła II, jest Muzem Turystyki Górskiej. Po chwili odpoczynku i spożyciu zupy kierujemy się ku Jaworzynie.  

Dla przypomnienia:

SCHRONISKO GÓRSKIE PTTK NA JAWORZYNIE KRYNICKIEJ IM. JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO. Środek tygodnia naprawdę bardzo dużo turystów. Na zewnątrz leci muzyka disco, w środku nie ma gdzie usiąść. Kto nie lubi chodzić po górach.. od schroniska 15 minut marszu i jesteśmy przy wyciągu gdzie możemy szybko zjechać do Czarnego Potoku. Przy schronisku znajduję się także muzeum turystyki. W schronisku zamówiliśmy kawę, bo to przy tych kolejkach najszybciej można było dostać.


Schronisko nazywane bywa również „Hotelem górskim”, położone jest na wysokości 1050 m n.p.m., poniżej szczytu Jaworzyna Krynicka w Beskidzie Sądeckim.

Prace budowlane nad pierwszym schroniskiem zakończono w 1937 r. Obiekt stał się atrakcją turystyczną i gościł m.in. Jana Kiepurę, księżniczkę Julianę, przyszłą królową Holandii, a także lotników ze Szkoły Orląt. W październiku 1944 roku obiekt został spalony przez oddziały niemieckie w czasie obławy na partyzantów.

W 1960 r. postawiono w miejscu starego schroniska parterowy budynek z 20 miejscami noclegowymi, a w schronie urządzono Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej. Obecnie mieści się w nim muzeum PTTK.

Ostatnia przebudowa miała miejsce w latach 1993-1997. Zwiększył się wówczas znacznie standard schroniska.

Przy schronisku działa kolej gondolowa oraz kilka wyciągów, a trasy zjazdowe mają łącznie ok. 8 km długości (najdłuższa, 2,6 km) /schroniska.pttk.pl/krynica/

 

 I jesteśmy przy kolejce. Na samej górze jak widać spore tłumy. Teren zagospodarowany komercyjnie jak tylko się da. Zjeżdżalnie, dmuchańce różnego rodzaju, jest i kapela, która przygrywa turystom do przysłowiowego kotleta.

 

 

Tak mniej więcej przez dłuższy czas wyglądało zejście zielonym szlakiem do Muszyny. Po drodze zaczęło troszkę grzmieć. W Krynicy padało, Muszyna sucha. Po drodze spotykamy zaniepokojonych turystów, którzy mają obawy czy zdążą dojść na Jaworzynę przed burzą...

 

Obecny kościół parafialny to dawna cerkiew greckokatolicka, zbudowana w latach 1867-1872. Od 1947 r. użytkowana jest jako kościół katolicki. Jest to świątynia wzniesiona w tradycji budownictwa cerkiewnego, drewniana, konstrukcji zrębowej, z wieżą o konstrukcji słupoworamowej, oszalowana. Polichromia w prezbiterium z 1873 r., na ścianach dekoracje architektoniczne, a na stropie przedstawienia figuralne. W prezbiterium kompletny ikonostas wykonany w II poł. XIX w. przez Antoniego i Michała Bogdańskich. Na wschodniej ścianie nawy malowany krucyfiks w bogatej ramie snycerskiej, barokowy z XVIII w., ponadto ołtarze i ikony z XVIII i XIX w. /zlockie-wiz.diecezja.tarnow.pl/

 

Wchodzimy do ogrodów, jest troszkę ludzi. Warto podkreślić, że przygotowano tu pełno różnego rodzaju ławeczek, jest nawet kawiarnia - można coś przekąsić. Teren jest spory, można tu spędzić trochę czasu, są miejsca z ładnym widokiem m.in. na Muszynę.

Ogród jest tak zaprojektowany, aby w sposób zintensyfikowany i celowy oddziaływać na zmysły pozawzrokowe w większym stopniu niż zwykle. Poza funkcją spacerowo-rekreacyjną spełniaja także funkcje terapii oraz nauki dla osób niepełnosprawnych i dzieci. Ogród podzielony jest na strefy: zdrowia, zapachową, wzrokową, słuchową, dotykową i smakową, a także strefę Afrodyty oraz strefę baśni i legend o Muszynie /muszyna.pl/

Więcej o ogrodach - kliknij 

Podsumowując! Wyprawa z Piwnicznej Zdrój do Muszyny przy tej pogodzie kosztowała nas trochę sił, duży wpływ na to miała pogoda, było bardzo parno przez spory czas wędrowało się z ręcznikiem tak potrafił pot lać się z człowieka. Na trasie przy tej pogodzie przy popularniejszych szlakach bardzo dużo osób. W początkowej fazie z Piwnicznej Zdrój do Hali Labowskiej spokój. Bardzo wymęczyło nas podejście z Łomnicy na Hale Łabowską, podejrzewam, że właśnie pogoda miała duży wpływ na to. Pełno muszek, osy, no wszystko kleiło się do ciała. W końcowej fazie w Muszynie zeszliśmy ze szlaku omijając bazę namiotową ... kosztem wędrówki po ogrodach. Same Ogrody Sensoryczne warte uwagi, i wszystkim je polecamy. Poniżej pełna galeria zdjęć:

Partnerem wyprawy była firma:

 

Noclegi

Polecamy w pobliżu

</p

free joomla templatejoomla template
2024  Obidza - spotkajmy się na szlaku   globbers joomla templates