Obidza - spotkajmy sie na szlaku

Redyk w Obidzy

REDYK

Pasły się owce, skubały hale
Dziś je ku dolinom sprowadzali górale
Z bacówek z dalekich wypasów
Tam hen od gór zza jesiennych lasów
Juhasi co kapelusze na głowach poprawiają
Cieszą się bo wreszcie do domu wracają...

Taka już bacowska jest troska
Szli w Obidzę,okolicę przemierzając Jazowska
Podziwiali je mieszkańcy oraz przejezdni goście
Robili im zdjęcia przy Dunajcu na moście
Głośne rozlegało się beeeeeeee
Jedna obok drugiej schowane w wełnę
Duże stado,ponad czterysta sztuk
Idąc za pasterzami,dzwonkami robiąc huk
To już znak,że do zimy niedaleko
Kończy się jesień jak u owiec mleko...

Chociaż im nie przeszkadza zimno i chłód
Trzeba je sprowadzić do domowych zagród
Bo redyk to zwyczaj właśnie jest taki
Karmi się owce sianem a w domu tka się serdaki
I słomy duże daje się snopy
Zagania do stajni, zamyka do szopy...

Więc szli odmierzając kilometry
Ubrani ciepło w grube swetry
Przy nich psy trzymające się nogi
Tak im ubywało dnia oraz drogi
Za nimi konno miejscowi jechali
Niosło się doliną echo,tak głośno śpiewali
W bryczkach się wiozły piękne góralice
Dokuczali im chłopy łapiąc za spódnice...

Nie zmienia się tradycja chociaż zmienia się czas
Wróciły do wsi owce,zakończył się ich wypas
Słońce znów ma się ku zachodowi
Udała się pogoda - dzisiejszemu redykowi

wiersz M.D.

free joomla templatejoomla template
2024  Obidza - spotkajmy się na szlaku   globbers joomla templates